Info

Więcej o mnie.













Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Październik5 - 11
- 2025, Wrzesień10 - 38
- 2025, Sierpień8 - 31
- 2025, Lipiec5 - 28
- 2025, Czerwiec12 - 50
- 2025, Maj6 - 31
- 2025, Kwiecień8 - 34
- 2025, Marzec6 - 27
- 2025, Luty3 - 4
- 2025, Styczeń3 - 10
- 2024, Grudzień5 - 16
- 2024, Listopad2 - 8
- 2024, Październik10 - 11
- 2024, Wrzesień10 - 12
- 2024, Sierpień9 - 14
- 2024, Lipiec10 - 10
- 2024, Czerwiec25 - 28
- 2024, Maj18 - 26
- 2024, Kwiecień25 - 33
- 2024, Marzec18 - 10
- 2024, Luty15 - 18
- 2024, Styczeń1 - 6
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik8 - 14
- 2023, Wrzesień2 - 4
- 2023, Sierpień7 - 29
- 2023, Lipiec14 - 22
- 2023, Czerwiec12 - 25
- 2023, Maj9 - 5
- 2023, Kwiecień8 - 8
- 2023, Marzec9 - 12
- 2023, Luty2 - 2
- 2023, Styczeń2 - 5
- 2022, Listopad2 - 6
- 2022, Październik8 - 6
- 2022, Wrzesień7 - 6
- 2022, Sierpień8 - 16
- 2022, Lipiec13 - 24
- 2022, Czerwiec8 - 6
- 2022, Maj9 - 28
- 2022, Kwiecień7 - 4
- 2022, Marzec8 - 5
- 2022, Luty6 - 19
- 2022, Styczeń3 - 4
- 2021, Grudzień3 - 2
- 2021, Listopad6 - 6
- 2021, Październik6 - 20
- 2021, Wrzesień8 - 4
- 2021, Sierpień8 - 7
- 2021, Lipiec12 - 3
- 2021, Czerwiec8 - 12
- 2021, Maj11 - 20
- 2021, Kwiecień8 - 2
- 2021, Marzec8 - 12
- 2021, Luty4 - 4
- 2021, Styczeń4 - 6
- 2020, Grudzień5 - 6
- 2020, Listopad6 - 2
- 2020, Październik9 - 6
- 2020, Wrzesień8 - 4
- 2020, Sierpień9 - 5
- 2020, Lipiec12 - 4
- 2020, Czerwiec14 - 5
- 2020, Maj7 - 2
- 2020, Kwiecień7 - 0
- 2020, Marzec6 - 0
- 2020, Luty4 - 0
- 2020, Styczeń4 - 0
- 2019, Grudzień2 - 0
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik6 - 0
- 2019, Wrzesień6 - 0
- 2019, Sierpień3 - 0
- 2019, Lipiec5 - 0
- 2019, Czerwiec7 - 0
- 2019, Maj7 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2019, Marzec6 - 0
- 2019, Luty3 - 0
- 2019, Styczeń2 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień7 - 0
- 2018, Sierpień5 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec7 - 0
- 2018, Maj8 - 0
- 2018, Kwiecień9 - 0
- 2018, Marzec5 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń2 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad2 - 0
- 2017, Październik1 - 2
- 2017, Wrzesień5 - 0
- 2017, Sierpień2 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 0
- 2017, Maj5 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Marzec3 - 0
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień3 - 0
- 2016, Lipiec1 - 0
- 2016, Czerwiec1 - 0
- 2016, Maj1 - 0
- 2016, Marzec1 - 0
- 2016, Luty1 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Maj4 - 0
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 0
- 2014, Sierpień3 - 0
- 2014, Lipiec6 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Kwiecień4 - 0
- 2014, Marzec1 - 0

Wpisy archiwalne w kategorii
100 plus
Dystans całkowity: | 7555.50 km (w terenie 1287.50 km; 17.04%) |
Czas w ruchu: | 393:48 |
Średnia prędkość: | 19.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.76 km/h |
Suma podjazdów: | 40339 m |
Maks. tętno maksymalne: | 217 (123 %) |
Maks. tętno średnie: | 129 (73 %) |
Suma kalorii: | 243964 kcal |
Liczba aktywności: | 66 |
Średnio na aktywność: | 114.48 km i 5h 58m |
Więcej statystyk |
- DST 105.12km
- Teren 50.00km
- Czas 05:36
- VAVG 18.77km/h
- VMAX 33.12km/h
- HRmax 169 ( 96%)
- HRavg 97 ( 55%)
- Kalorie 2087kcal
- Podjazdy 441m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jarkiem w lasy lublinieckie
Niedziela, 5 października 2025 · dodano: 09.10.2025 | Komentarze 5
Zgadaliśmy się Jarkiem na niedzielę, czas zarezerowany, można śmigać. I znowu na szuterki. Do lasu wpadamy w Tarnogórskich Sowicach i kolejno przez Mikołeskę, trasą Leśnej Uciechy do Kotów, dalej przez Odmuchów do Krupskiego Młyna. Prawie wszystko po szutrach z małymi wstawkami asfaltu. Przed Krupskim mały przystanek na fotki nad Małą Panwią

W Krupskim Młynie przez zabytkowy mostek i za Nitroergiem znowu do lasu. Najpierw szutrem, później leśnym asfaltem do Żędowic.

Chwilę przez wioski i z Kielczy do Borowian znowu lasem monumentalną bukową aleją.


Z Borowian już asfaltami z niewielkimi wstawkami szutrowo-polnymi

Niby opadów nie zapowiadali a jednak. Na szczęście nas ominęło.

Dzięki Jarek za wspólny wypad. Miło było poznać, pogadać i wspólnie pokręcić. Do następnego.
Kategoria 100 plus, grupowe, lasy lublinieckie, w opolskie
- DST 128.20km
- Teren 43.00km
- Czas 05:55
- VAVG 21.67km/h
- VMAX 41.04km/h
- HRmax 167 ( 94%)
- HRavg 106 ( 60%)
- Kalorie 2542kcal
- Podjazdy 495m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolonowskie
Niedziela, 17 sierpnia 2025 · dodano: 03.09.2025 | Komentarze 6
Najprzyjemniejszy wypad rowerowy w tym roku. Dobre drogi, kilka fajnych miejscówek, ludzi jak na lekarstwo - można odetchnąć pełną piersiąW tamtą stronę głównie leśne szutry.

Już po kilkunastu kilometrach asfaltów wpadam do lasu w Miedarach -Kopaninie. Niestety odcinek skutecznie przeze mnie do tej pory omijany od kilku lat nic się nie zmienił - wysypany jakimś gruzem z rozbiórek odbierał przyjemność z jazdy. Przy Szkarotkach wpadam już na szutry premium i z małymi przerwami na asfalt dolatuję do Kotów. I tu zgapiłem, bo miałem skręcić znowu na szutry do Krupskiego przez Otmuchów a poleciałem asfaltem na Potępę. Nie chciało mi się już wracać więc asfaltem do Krupskiego Młyna z małą przerwą na przeczekanie niewielkiego deszczyku. W Krupskim koło Nitroergu wpadam z powrotem do lasu i już szutry, szutry, szutry.



20 kilometrów i ani żywej duszy. Cholercia, gdzie te gravele? Po drodze zagubiony w lesie niewielki przysiółek Piła

Mostek na Lublinicy

i sama Lublinica

Opłotkami wioski

i z powrotem w lesie
Przelatuję przez DW901, do celu już niedaleko

i za chwilę malownicze Stawy Pluderskie


Kilka obrotów korbą i Regolowiec, miejsce po dawnej hucie żelaza

Obecnie już tylko taka pamiątka i kawałek jakiejś grubej, drewnianej ściany. Ale miejsce fajne, obok zalew na Bziniczce,

I Bziniczka

Są spore wiaty wypoczynkowe więc i kilku autochtonów się kręci. Wracam do szutrówki i już za chwilę w Kolonowskiem
Z atrakcji tylko regionalna izba pamięci


i pomnik hrabiego Colonny

A, i pisanka na niewielkim ryneczku. Nieco nieaktualne ale chyba ekspozycja stała.

Za chwilę przeskakuję przez Małą Panew. Inwazja kajakarzy trwa w najlepsze.

i w Jaźwinie znowu na szutry

Niby wiem, że kania ale jednak boję się zbierać. A dorodne 3 szt. były.

W Oseiku wskakuję na lokalne asfalty

W Piotrówce dorabiam osamotniony kwadrat i do Gąsiorowic uzupełnić kolekcję murali Andrejkowa

Nieznana gąska też się znalazła, żniwa w końcu, czas w pole...

Jeszcze dwa murale których nie miałem w kolekcji


Dalej przez Jemielnicę, Polanę Śmierci koło Barutu,

do Dąbrówki.

Ze Świbia do Wielowsi długa prosta, można pocisnąć

O ostatni odpoczynek przy pałacu w Wielowsi

Jeszce 3 dychy i w domu. To był naprawdę dobry dzień.
Kategoria 100 plus, lasy lublinieckie, w opolskie
- DST 107.17km
- Teren 20.00km
- Czas 05:18
- VAVG 20.22km/h
- VMAX 38.16km/h
- HRmax 164 ( 93%)
- HRavg 111 ( 63%)
- Kalorie 2726kcal
- Podjazdy 470m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Wolin
Poniedziałek, 4 sierpnia 2025 · dodano: 25.08.2025 | Komentarze 6
W ramach urlopowego szwendania objechałem sobie wyspę Wolin.
Zaczynam w Wisełce i jeziorko o tej samej nazwie. Cisza tu i spokój.

I R10 przez Woliński Park Narodowy


Zagroda Żubrów

Wejście do Parku od strony Międzyzdrojów
I Międzyzdroje. Ogólnie negatywne wrażenia zarówno z przejazdu rowerowego jak i spaceru. Zdecydowanie nie chciałbym tu spędzać urlopu. Aleja Gwiazd jak dla mnie przereklamowana, przy okazji można spojrzeć ale żeby specjalnie jechać nie polecam.. Poza tym można by ją było nieco wyczyścić.


Molo to beznadzieja, miejsce gdzie jedynie co można poczuć to bezmiar tłumu przeciskającego się między kramami i gastronomią. Ogólnie w miasteczku dość spory chaos przestrzenny z nastawieniem chyba na maksymalne zyski w sezonie a nie na wypoczynek. Mi akurat nie przypadła miejscowość do gustu ale jeśli ktoś lubi...

Za to wyjeżdzając R10 w stronę Świnoujścia robi się bardo przyjemnie.

Pogoda nijaka, plaże zupełnie puste, chyba dlatego wszyscy wylegli na molo


Jadąc R10 mijam wejście do podziemnego miasta. Dalej lasem do Świnoujścia. Niestety dojazd do latarni morskiej w Świnoujściu zamknięty - z uwagi na wojnę na Ukrainie zamknięto tereny wokół gazoportu. A polecam - można się tam dostać statkiem i przy okazji zwiedzić Fort Gerharda. Na zachętę fotki z latarni


Jadę na prawy brzeg Świny. fotek niewiele bo zaplanowane pieszo rejsowe zwiedzanie. Foęcę więc tylko dwie wieże wodne


Bo akurat z tego miejsca na nabrzeżu niewiele widać i lecę w kierunku Karsiboru. Odwiedzam przeprawę promową w ciągu DK 3. Od kiedy wybudowano tunel przeprawa straciła na znaczeniu, nikt tu już nie stoi w korkach a korzystają jednie Ci, którym nie można tunelem.


Na DK3 puściutko,

skręcam jeszcze na most na wyspę Karsibór i kilka fotek z mostu


Wracam na DK 3

i tak sobie lecę poboczem z powrotem do Międzyzdrojów w których odbijam na południe w stronę Zalewu Szczecińskiego.

Po drodze muzeum broni V3, ale tylko rzut ok na plac, za późno już na zwiedzanie. Poza tym zniechęca mnie taki miszmasz, nie wiesz co prawdziwe, co wydumane


Obok fajna wiata rowerowa przy trasie wokół Zalewu Szczecińskiego

i jachtowe klimaty

Zaglądam na tarasy widokowe Grodziska Lubin -polecam, fajne widoczki na Zalew Szczeciński



Wracam do trasy wokół Zalewu Szczecińskiego i taką sobie dróżką mknę na wschód

Później fajnym szuterkiem, zaglądam nad brzeg Zalewu w Sułominie. Szału nie było ale przysiąść na chwilę przyjemnie.

Teraz już do Wolina.

Nie zawsze było tak różowo ale ogólnie pozytywnie.
W Wolinie pozostałości wiatraka holendra

wieża widokowa, niestety już zamknięta ale wdepnęliśmy tu kilka dni później więc widoczki z wieży też są.

Zalew Szczeciński

i miasteczko Wolin

Przejeżdżając przez miasto rzut oka na drugi brzeg na wioskę Wikingów.

Kilka dni późnej byliśmy pozwiedzać ale szału nie było

Powrót asfaltami trzymając się wschodniego brzegu wyspy. W Międzywodziu knajpka rowerowa

i powrót R10 do Wisełki
Kategoria 100 plus, gdzieś tam, historycznie, Szlaki rowerowe
- DST 102.70km
- Teren 41.00km
- Czas 05:39
- VAVG 18.18km/h
- VMAX 33.12km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 169 ( 96%)
- HRavg 104 ( 59%)
- Kalorie 2601kcal
- Podjazdy 428m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Lasy lublinieckie
Niedziela, 23 lutego 2025 · dodano: 08.03.2025 | Komentarze 2
Poszwendać się ogólnie po lasach.
Elewator węglowy w Tarnowskich Górach. Cztery takie przywędrowały po wojnie do Polski ze Stanów. I chyba wszystkie stoją.

Kolejowa wieża ciśnień w TG

Szutry do Kalet


Stanica "Myśliwska" Zwierzątka jak zwykle na zimę opatulone.

Aleja Dębów w Truszczycy

Stanica w Truszczycy

Przez Małą Panew. Stary mostek podnosił nieco adrenalinę, teraz bez emocji.

Konkurencja dla stanic- wiaty rowerowe " Kołem po Leśnej". Ważne że jest gdzie odpocząć aczkolwiek w tym przypadku zalew Zielona rzut beretem i zdecydowanie wolałbym tam przysiąść.

Próba sił. Wiadomo kto przegra tą walkę.

Postanowiłem poeksplorować tereny na północ od DW789. O ile przez Smolaną Budę już kręciłem z tym, że w lewo do Piasku to w prawo nie miałem okazji. Niestety, asfalt się skończył, marna gruntówka, w lesie brak mostu, strumyk niewielki więc przelazłem ale droga leśna praktycznie nieużywana. Za kilkaset metrów za to totalnie rozjeżdżona przy wycince. Po kilkuset metrach odbijam w prawo na nawet fajny szuter i za chwile w lewo obczaić jakieś leśne stawy i spróbować przebić się do woźnickiej dzielnicy Śliwa. Początkowo droga nawet spoko, jak się okazało dojazd do wiaty myśliwskiej.

Wiata myśliwska.

Pieczeń z dzika na danie główne

Dalej tylko ścieżka, Dwóch takich z plecakami i piwkiem w ręku poszło więc gdzieś tam się można przebić. Nie miałem jednak ochoty sprawdzać.

Myślę, że latem może tu być całkiem przyjemnie. I chyba jedno z większych bobrowisk jakie widziałem, ze trzy tamy a las wyłożony konkretnie.

Wracam na południe i wzdłuż DW do Woźnik. Chyba ktoś tu zapomniał posprzątać po wycince. Zaś więc tempem spacerowym co by szprych albo przerzutki nie stracić.

Ligocki Potok po drodze.

W Woźnikach wdepnąłem do starego folwarku Donnersmarcków z początku XXw. Oczywiście urzędował w nim PGR, obecnie Agencja Rynku Rolnego przekazała go gminie i jest wystawiony na sprzedaż. Hmm, węzeł autostradowy niedaleko, jakiś PanAntoni pewnie się skusi na wyrównanie terenu i postawienie hali. Tak wróżę, tym bardziej, że budynki nie wciągnięte są nawet do gminnej ewidencji zabytków a areał spory.


Stylowe te kolumienki w stajniach mieli. Na jedną już ktoś się pokusił. Jeszcze ze dwie i mimo, że belki i więźba solidna, pewnie legnie w gruzach.


Taka niewielka panoramka Woźnik.

i pompa na rynku. Powrót trochę z przygodami ale szczęśliwie dotarłem do domu.
Kategoria lasy lublinieckie, 100 plus
- DST 110.53km
- Teren 10.00km
- Czas 05:14
- VAVG 21.12km/h
- VMAX 38.88km/h
- HRmax 177 (100%)
- HRavg 112 ( 63%)
- Kalorie 2605kcal
- Podjazdy 541m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Andrejkow w Gąsiorowicach
Czwartek, 7 listopada 2024 · dodano: 30.11.2024 | Komentarze 2
Na deskale i murale do Gąsiorowic.
Pojawiło się sporo nowości a jakoś w tym roku nie było okazji. Ogólnie to słabo w tym roku z turystyką. Remont zeżarł trochę czasu a i ogólnie ten rok trochę dziwny. Ale to już historia nie na bloga.
Tym razem wybieram trasę przez Koty i Stary Ziętek w Krupskim Młynie.

i Mała Panew

W Starym Ziętku

Tym razem nie zahaczam o Most Przyjaźni ale prosto na długą prostą, w części wyasfaltowaną w tym roku.

i tak chyba ze 4 km do Żędowic. Żywej duszy.
W Żędowicach tama i młyn Thiela.

Mała Panew


Młyn Thiel
i przez Barut

do Gąsiorowic. Na początek przysiółek Dębina

Babuleńka się schowała i coś nie pykło

Ona, on i Astra

i na główną ulicę








Odpuściłem dwa przy szkole, już kiedyś byłem a chciałem jeszcze pałac w Błotnicy załatwić.
Dorzucam więc z archiwum fotki murali przy starej szkole.


Niestety i tak dwa pominąłem, jeden przy głównej ulicy (nie mam pojęcia jak) i jeden świeżak z 3 listopada gdzieś w polu na jakiejś szopie. Ale to kiedyś przy okazji - dzięki szczypiorizka za wskazówki.
W Jemielnicy krótka tylko chwila na fotkę

a w Błotnicy Strzeleckiej nic, pałac niestety niedostępny dla osób postronnych, sprzedany prywatnemu inwestorowi. Powrót już po zachodzie słońca przez Kotulin i Toszek

Kategoria 100 plus, lasy lublinieckie, w opolskie
- DST 101.93km
- Teren 19.00km
- Czas 04:54
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 39.60km/h
- HRmax 167 ( 94%)
- HRavg 109 ( 61%)
- Kalorie 2259kcal
- Podjazdy 611m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Kwadratowy Knurów
Niedziela, 22 września 2024 · dodano: 15.11.2024 | Komentarze 2
Czyli zlikwidować białą plamę w nie najbliższej już okolicy. Jakoś do tej pory nie było ani okazji ani jakiegoś szczególnego celu. Sporo pokopalnianiych klimatów, hałdy, stawy, trochę fajnych szutrów w lesie. Za jedyną ciekawostkę można uznać pozostałość podwodnej kawiarni w Szczygłowicach.
Standardowo w okolicach 20km krótka przerwa w nawet przyjemnym parku w Bojkowie.

Docieram do Knurowa, pokręcone chwilę po mieście bardziej pod zaliczenie kwadratów aniżeli z przyjemności. Stary cmentarz z fundamentami po drewnianym kościele, osiedle robotnicze ale wszystko jakoś tak bez emocji. Wstępuję na dworzec

Przynajmniej zaliczyłem kolejną wieżę wodną. Niewielką i mało efektowną ale zawsze :)
Wstępuję też pod A1 nad stawem Moczury

Później już zagłębiam się w leśne i pokopalniane klimaty



i docieram do Szczygłowic. Powitanie jakieś mało przyjemne.

I podwodna kawiarnia. Nawet gdyby była czynna wypicie kawy z widokiem na tą zieloną zawiesinę ... fuj

W dzielnicy Krywałd ciekawy kościół w dawnej cechowni fabryki dynamitu.

Gdzieś w lesie są jeszcze pozostałości po zakładzie ale nie miałem weny na eksploracje. Powrót przez odwiedzane już miejscówki tak aby dokręcić do setki. Nieborowice z uroczym budynkiem stacji wąskotorówki


Sośnicowice z odnowionym pałacem

Kozłów z zabytkowym kościołem

i obrzeżami Gliwic do domu.
Kategoria 100 plus
- DST 122.75km
- Teren 5.00km
- Czas 06:08
- VAVG 20.01km/h
- VMAX 33.12km/h
- HRmax 168 ( 95%)
- HRavg 116 ( 65%)
- Kalorie 3864kcal
- Podjazdy 182m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Żuławy ride
Środa, 14 sierpnia 2024 · dodano: 04.11.2024 | Komentarze 4
Żuławy. Mocno turystycznie. Nowe, inne, nie mniej ciekawe. Domy podcieniowe, wiatraki, świetny most w Tczewie oraz sporo klimatów sakralnych różnych wyznań. Atrakcjami obdzielić można niejedną wyprawę.
Ze Stegny ruszam trasą R10 w kierunku Mikoszewa

gdzie odbijam na WTR po prawobrzeżnym wale Wisły

Po kilku kilometrach DDR-ka się kończy i zjeżdżam na pierwsze atrakcje typowe dla Żuław

Wiatrak koźlak w Drewnicy. Widoczne ślady renowacji, wygląda jednak jakby zostawił ktoś tą renowację z dnia na dzień i zapomniał o wiatraku.

Wiatrak w Drewnicy
I za chwilę Żuławki. Wieś o długiej historii, założona przez Zakon Krzyżacki. Główne zabytki czyli domy podcieniowe z przełomu XVII/XIX w. to jednak pamiątka po Mennoitach sprowadzonych tu w XVI w. przez ówczesnego dzierżawcę wsi.


Dom podcieniowy w Żuławkach

Zdobienia domów podcieniowych

Dom podcieniowy w Żuławkach. Za Żuławkami przeskakuję przez most na dawnej DK7 na lewy brzeg Wisły i znowu fajną DDR-ką po wałach ciągnę do Steblewa



Ruiny kuszą, zresztą na wprost to ledwo wydeptana ścieżka na wale a wolę dzisiaj drogami.


Jedno z niewielu żuławskich jeziorek.
I Steblewo. Domu podcieniowego oczywiście nie pomijam.

Ale to ruiny robią większe wrażenie, w sumie nie dziwne, był to największy gotycki kościół na Żuławach.

Ruiny kościoła z przełomu XIV/XV w. Początkowo katolicki, od 1584r ewangelicki, spalony prawdopodobnie przez armię radziecką w 1945r.


I teraz już do Tczewa. Zwiedzanie jako takie odpuściłem chociaż kilka fajnych miejscówek by się znalazło. Ogarnięty tylko wiatrak

i fajny mural na starówce.


I na bulwary nad Wisłą. Pozycja obowiązkowa- most z 1857r. Początkowo kolejowy, później, po wybudowaniu obok drugiego mostu kolejowego przebudowany na drogowy. W ówczesnych czasach najdłuższy most w Europie. Niewiele już zostało z oryginału - ledwo 4 wieżyczki z 14 i 3 przęsła z 6. Srogo pokiereszowany na początku II wojny przez polskich saperów, po wojnie ruch docelowo przywrócono dopiero pod koniec lat 50 jednak nie odbudowano go w oryginale. Z uwagi na zły stan techniczny zamknięty ponownie dla ruchu w 2000r. Od 2015 r. w remoncie który przerwano w 2019r., gdy konserwator stwierdził, że częściowo zdemontowane i pocięte przęsła kratownicowe przekazane przez brytyjczyków do obudowy mostu po wojnie też są "białymi krukami" w skali Europy. I, pomimo jakiegoś tam konsensusu w sprawie owych przęseł, taki stan trwa do dzisiaj. A po moście jeździć się nie da. Kilka fotek więc od strony Tczewa.




I na dłuższą chwilę parkuję w "Panoramie" z widokiem na most. Mając w pamięci smak janowieckiego tagliatelle z krewetkami z zakopiańskiej eskapady i pomny raciborskich podgrzybkowych rewolucji zamawiam krewetki.

Niestety, smak nie został na języku jak tego z "Czarnej Damy". Ale przynajmniej nic nie zalegało w żołądku.
Jeszcze kawusia i dalej w drogę. Za kilka kilometrów przejeżdżam przez Wisłę. Fota mostu z mostu 4,5km dalej.

I mknę do Lisewa Malborskiego na drugi przyczółek.

Z wałów Wisły fajny widok na Tczew.

i most od drugiej strony.

Niestety zamknięte na cztery spusty. Chociaż wujek google o tym nie wie i nieco tym zirytował parę niemieckich rowerowych globtroterów ostro szukających przejścia.


Tczewskie mosty.

Czas w drogę. W Lisewie Malborskim rzucam jeszcze okiem na średniowieczny kościół z 1350r

i pomykam lokalnymi asfaltami przez żuławskie wioski.

Mijam Boręty ze skromnym kościółkiem i ruinami kościoła ewangelickiego.


i Palczewo ze swoim holendrem.


W Nowej Cerkwi kolejny dom podcieniowy

i zaraz za wioską wskakuję na ddr-kę w śladzie dawnej kolei wąskotorowej linii Nowy Dwór Gdański- Lichnowy. Jak widać tu też postarano się o pokolejowe pamiątki. Plusik.

W Ostaszewie wstępuję na jeszcze jedne ruiny kościoła a szlak kolejowy opuszczam w Jezierniku. I tu żałuję, że nie pociągnąłem tą trasą bo na "niby" skrócie wpakowałem się w jakąś gruntową rozjechaną drogę wśród zaoranych pól i dobrych kilka kilometrów musiałem się turlać z prędkością pieszego. Dotaczam się w końcu do głównej drogi na Nowy Dwór. Od razu w oczy rzuca się kolejny gotycki kościółek. Jak doczytałem również z 1350r.

Krótka wizyta w sklepie na uzupełnienie płynów i obrzeżami Nowego Dworu Gdańskiego na R10 wzdłuż rzeki Tugi. Klimat diametralnie inny ale rewelacyjny odcinek. I tak jakby pomorscy projektanci zapomnieli o barierkach bo ani na wałach ani tutaj takowych nie kojarzę.

R10 na rzeką Tugą (albo Tują - różne nazwy na mapach)
W Żelichowie mijam pozostałości po cmentarzu mennoickim - ledwo kilka przewróconych stelli i ślady po nagrobkach. Za chwilę w Żelichowie-Cyganku cerkiew grekokatolicka jakoś zupełnie do cerkwi niepodobna, przynajmniej z zewnątrz.

kawałeczek jeszcze nad rzeką

i do Małego Holendra.

Można tu zjeść kilka regionalnych potraw a i uraczyć się rakami też można. (P.S. babka ziemniaczana mi nie smakowała). Ale przede wszystkim zajrzeć do wnętrza domu podcieniowego.
Obok domu podcieniowego zabytkowy cmentarz mennonicko-luterański zwany cmentarzem 11 wsi, założony w 1639 roku.

Obecnie utworzone jest tu również lapidarium z płyt nagrobnych przeniesionych z wspomnianego cmentarza w Żelichowie. Wracam nad Tugę. Świetny klimat na spokojne, popołudniowe kręcenie.


Raz po jednej, raz po drugiej


I tak do Tujska. Później nieciekawy kawałek nad Szkarpawą do Rybiny i DW do Stegny. Za dużo jak na jeden dzień.
Na koniec jeszcze mały spektakl z wieczornego spaceru na plażę. Chyba za to lubię morze.



Kategoria 100 plus, gdzieś tam, historycznie, Szlaki rowerowe
- DST 105.71km
- Teren 5.00km
- Czas 05:43
- VAVG 18.49km/h
- VMAX 47.52km/h
- HRmax 216 (122%)
- HRavg 124 ( 70%)
- Kalorie 3810kcal
- Podjazdy 650m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Za Odrę
Sobota, 6 lipca 2024 · dodano: 08.10.2024 | Komentarze 4
Z Kędzierzyna-Koźla do Raciborza i z powrotem. Jakoś tak znowu późny wyjazd ale sobota wolna więc bez znaczenia o której wrócę. Nowe tereny więc miejscówek sporo i ledwo co się wyrobiłem przed nocą. Parkuję w Koźlu, już po po lewej stronie Odry - fajny parking na bazę wypadową. Przez Koźle bez zwiedzania - na początek jadę do Większyc. Fajny pałacyk - obecnie restauracja.

Zabudowa około pałacowa tez odnowiona, jest na czym oko zawiesić.

Wracam kawałek i wjeżdżam na drogę rowerową śladem dawnej kolei z Kędzierzyna do Opawy. Ale aż tak dobrze nie jest, droga rowerowa jest tylko do Polskiej Cerekwi.

Ledwo po kilku kilometrach fajne miejsce odpoczynkowe. Odnowiony budynek dworca, placyk zabaw, miejsce do odpoczynku tylko kawy nie ma gdzie wypić :(.

Jeszcze się dobrze nie rozpędziłem a już kolejna stacja- Długomiłowice. Tu dworzec w trakcie remontu

Plac zabaw, wiaty, siłownia - jest co robić w trakcie odpoczynku od roweru.


Oprócz granic administracyjnych nic się nie zmienia

Odbijam lekko do Steblowa obejrzeć pałac.


Jeden z mniej atrakcyjnych ale miejscówka odhaczona. Przejeżdżam na druga stronę ścieżki do Zakrzowa, niestety tutaj pałac w rękach prywatnych i niby furtka uchylona ale tabliczki na bramie o zakazie wstępu. Nie będę komuś na prywatne podwórko właził więc wracam na ścieżkę. W Polskiej Cerekwi kończę podróż szlakiem kolejowym

Kolejowa wieża ciśnień w Polskiej Cerekwi. I na zamek.

Zamek z połowy XVIw. rodziny von Oppersdorff . w Polskiej Cerekwi



Spalony w 1945r., odbudowany w latach 2007-2014, parter służy mieszkańcom jako biblioteka i Sala Ślubów
Obok budynek bramny


Z Polskiej Cerekwi pakuję się w jakiś gruntowy skrót, później marnym asfaltem w kierunku Wronina

Dogrzewa nieźle w tej kotlince,

Za Wroninem asfalt zdecydowanie lepszy

I dojeżdżam do Modzurowa. Pałac też niestety niedostępny. Z braku laku tylko taka moja fanaberia czyli stary słupek drogowy.

Teraz zaryzykowałem do Jastrzębia, mimo że w opisach pałac również w rękach prywatnych. Niestety potwierdziło się, dostępu brak. Więc do Krowiarek. Po drodze kolejna fanaberia- stary słupek drogowskazowy. Słupek może i nieciekawy ale swoją historię ma https://www.eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=... .


Jedna z niewielu szutrówek w dniu dzisiejszym. I Krowiarki. Też ogrodzone ale przynajmniej widać sporą część.

Było na bogato



Budynek bramny

Folwarczna gorzelnia. Chwila odpoczynku w miejscowym parku i lecę w kierunku Raciborza

Do Gamowa. I Strzybnik. Pałac w ruinie, zarośnięty na maxa ale budynki folwarczne dało się ogarnąć. Na początek spichlerz gigant - stan prawie idealny, w użytkowaniu jakiegoś lokalnego gospodarstwa rolnego.



Kolumna zegarowa folwarku w Strzybniku
I kuźnia. Wymaga już zdecydowanych działań naprawczych.






W tym samym budynku stajnie


Dość łażenia, teraz do Rudnika. Pałac też w ruinie, teren wokół odkrzaczony, może ktoś się szykuje do odbudowy. Z Rudnika jakimś marnym szutrowo-gruntowym skrótem do Raciborza.
Wizyta na rynku, szybki obiad i na zamek.

Dość szybko ogarnięte tematy, słoneczko już nisko a jeszcze kawał drogi powrotnej.
W Łubowicach wstępuje pod ruiny pałacu rodu Eichendorffów.

I niestety chyba temperatura i ruszenie zaraz po obiedzie na dobre mi nie wyszło. Samopoczucie zdecydowanie słabe, wypijam pół litra coli na trawienie i siedzę z dobre pół godziny pod domem pamięci Eichendorffów. Jest dobrze, lecę dalej.

Sławików był po drodze. Ruiny pałacu bardzo efektowne, warto tu wrócić pozwiedzać szerzej, dzisiaj tylko fotki zza ogrodzenia.




Zaraz za Sławikowem fajny punkt widokowy

Teraz z górki i mknę już doliną Odry do Kędzierzyna-Koźla.
Ciężko odpuścić zwiedzanie miasta ale słońce już za horyzontem więc tylko przejazd przez rynek i krótka wizyta na zamku.
I na parking. Na koniec jeszcze fotka wieczornej Odry.

Kategoria 100 plus, gdzieś tam, historycznie, w opolskie
- DST 101.50km
- Teren 46.20km
- Czas 04:48
- VAVG 21.15km/h
- VMAX 38.16km/h
- HRmax 177 (100%)
- HRavg 123 ( 69%)
- Kalorie 2925kcal
- Podjazdy 437m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Koszęcin
Niedziela, 26 maja 2024 · dodano: 30.05.2024 | Komentarze 4
Trochę turystyki, trasa zaplanowana również po nowe kwadraty ze https://www.statshunters.com/. Jednak to chyba nie moja bajka tłuc się po wertepach aby zaliczyć tylko kwartał lasu. Więc może nie "nigdy więcej" ale raczej "po drodze" albo "przy okazji". Znowu sporo szuterków aczkolwiek tym razem niekoniecznie premium. No i pierwsza setka w sezonie.Na początek jednak spotkanie z Rysiem. Znaczy się z Ryszardem. Zbiesił się chyba

a ferajna czeka

I znowu przez lublinieckie lasy.


Do kaletańskiej Drutarni i asfaltem już do Koszęcina.
Drewniany kościółek pomijam, akurat msza odpustowa wiec nie będę przeszkadzał. Przetarabaniłem się miedzy straganami pod wieżę ciśnień

z fajnie zachowanym wodowskazem

Później pod pałac


i okołopałacowe atrakcje


Stanisław Hadyna.
Chciałem podjechać jeszcze pod romantyczna ruinę ale droga w przebudowie i nie pchałem się w błoto. Teraz na Strzebiń zaliczając przyjemne dwa nowe kwadraty

Niestety w Strzebiniu sezon ogórkowy się skończył. Stare Jelcze wylądowały pewnie na złomie, Ikarusa też nie ma więc tylko taka pamiątka pozostała http://wowa113.bikestats.pl/1899204,Przez-lasy-lu...
Do Piasku więc próbując zaliczyć nowe kwadraty. I tu zwątpienie po co zamieniać świetne szutry i przyjemność z jazdy na leśne wertepy. Wybrałem jednak przyjemność. W Piasku też niestety niemiłe zaskoczenie. Zameczek zamknięty na 4 spusty, na sprzedaż. Nie zjem pysznego serniczka z wiśniami.

Można kupić.

Tak jakby pora wracać. Przez Kalety Zieloną

i koło pałacyku myśliwskiego Donnersmarcków

gdzie chwila poszukiwań czegoś do picia bo jakoś wyżłopałem już to co miałem. Na szczęście knajpy czynne więc zimne bezalkoholowe na miejscu, cola i kapka wody na zapas. Do chaty już niedaleko. Więc kawałek Leśno Rajzą przez garbaty



w kierunku Bibieli. Od Brynicy chmurzyska deszczowe z każdej strony, mnie jednak nie dopadło chociaż wracałem już po mokrym.
Kategoria 100 plus, historycznie, lasy lublinieckie
- DST 100.72km
- Czas 05:13
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 54.21km/h
- HRmax 172 ( 97%)
- HRavg 97 ( 55%)
- Kalorie 2803kcal
- Podjazdy 235m
- Sprzęt Unibike Viper GTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa im. Ryszarda Szurkowskiego
Sobota, 21 października 2023 · dodano: 07.11.2023 | Komentarze 4
Na zakończenie sezonu wyjazdowego trasa im. Ryszarda Szurkowskiego w Dolinie Baryczy. Świetne klimaty, na pewno wrócę poeksplorować region.
Stawy milickie © wowa113
Poranek jednak bardzo mglisty i nieprzyjemny. Ruszamy z Nowego Zamku, groblą między zamglonymi stawami do Rudy Milickiej a stąd już śladem dawnej kolei wąskotorowej

Milicz wąskotorowy © wowa113

Trasa im. Ryszarda Szurkowskiego. © wowa113

MOR w Miliczu © wowa113
I tu widać jak można połączyć historię kolei z drogą rowerową wybudowaną w jej śladzie. Na dodatek mocny akcent z regionu - plenerowe akwarium z "rybami naszych stawów". I to mi się podoba.

Stacja Milicz © wowa113
Oczywiście jest kilka mankamentów, a w sumie jeden szczególnie irytujący czyli zakończenie oznaczonej drogi rowerowej przejściem dla pieszych. No cóż, nie można mieć wszystkiego, trzeba coś zostawić do ponarzekania.
Na chwilę odbijamy z trasy i lecimy na Wzgórze Joanny

Kościół w Postolinie © wowa113

Mroczne klimaty Wzgórza Joanny © wowa113
i targamy się pod Wieżę Odyniec.

Zameczek Myśliwski – Wieża Odyniec © wowa113

Zameczek myśliwski na Wzgórzu Joanny © wowa113
Powrót na trasę tą samą drogą, tyle że z górki :)
Gnamy wygodnie w strone Żmigrodu, ja zaś za lokomotywę;)

Zaś za przewodnika © wowa113

Stacja Gruszeczka © wowa113

Szwedzki kamień © wowa113

Szwedzki kamień © wowa113
Wygoda dla rowerzystów, autka muszą turlać się po gruntówce.

Betonka przez las © wowa113
W Osieku opuszczamy trasę Szurkowskiego i odbijamy w stronę. Żmigrodu.Wstępujemy na punkt widokowy nad stawy Jamnik. Niestety już bez wody.

Upss, był staw © wowa113
I Dolina Baryczy mkniemy do Żmigrodu.

Dolina Baryczy do Żmigrodu © wowa113

Dolina Baryczy © wowa113
Wspomnij, że knajpa za 10 km i od razu zostajesz z tyłu ;)

Ekipa © wowa113
Kompleks pałacowy w Żmigrodzie wart odwiedzenia. Zatrzymujemy się na dłuższą chwilę na fotki.

Ruiny pałacu w Żmigrodzie © wowa113

Ruiny pałacu w Żmigrodzie © wowa113

Baszta w Żmigrodzie © wowa113

Jesień © wowa113

Stąd już do knajpy rybnej w Rudzie Żmigrodzkiej. Jakoś mi nie podszedł milicki karp, przez kawałek dalszej drogi nieco ciążył w żołądku.
Wstępujemy jeszcze do Milicza

Kościół w Miliczu © wowa113
z zamiarem kawy i ciastka na rynku ale brak kawiarni. Nie ma tego złego bo zdążyliśmy jeszcze na zachód słońca nad stawami

Nad stawem Słonecznym Górnym © wowa113
Na niedzielę prognozy do luftu jednak zostajemy. Prognoza się niestety sprawdziła, lało od rana. Śniadanko więc tylko i powrót na chatę.
Kategoria 100 plus, gdzieś tam, grupowe, historycznie, Szlaki rowerowe